Tekst: Rafał „Lesovik” Palowski
Zdjęcia: Magdalena Kasperczyk @morskie_szepty
Podstawą odpowiedzialnego uczestniczenia w turystyce jest taka samoorganizacja, która ograniczy do minimum ślad, który zostawiamy po sobie. Rozumiem przez to szeroki wachlarz działań: od dokonywania wyborów konsumenckich z dużą uważnością i biorąc pod uwagę całościowy wpływ na środowisko, przez sposób, w jaki dostajemy się do upragnionego miejsca i jak organizujemy biwak, na zarządzaniu odpadami kończąc.
Świetnym punktem odniesienia, który stanowi absolutne minimum dla dojrzałego turysty, jest zestaw zasad Leave No Trace:
- Zaplanuj trasę i przygotuj się do niej, zanim wyruszysz.
- Zostań na szlaku i biwakuj w udostępnionych do tego miejscach.
- Zabierz ze sobą swoje śmieci.
- Zostaw wszystko w takim stanie, jakim zastałeś.
- Uważnie posługuj się ogniem i ograniczaj jego użycie.
- Zachowaj dystans wobec dzikich zwierząt i ich siedlisk.
- Miej na względzie dobro innych turystów.
W tym artykule chcę podzielić się z Wami praktycznymi wskazówkami odnośnie do punktu 3. Uprawiając turystykę kwalifikowaną z elementamii obozownictwa łatwo zapomnieć się i w odruchu lub z przyzwyczajenia dokonać wyborów, które będą generować nadmiarowe ilości śmieci. Niestety zabranie ze sobą swoich śmieci ze szlaku, jakkolwiek godne pochwały, nie rozwiązuje problemu podstawowego, czyli ich generowania. Skupię się zatem na zapobieganiu, a nie na leczeniu objawów.
Prezentowane sposoby z powodzeniem stosuję podczas naszych wycieczek od lat. Większość z nich nie tylko okazuje się bajecznie łatwa we wdrożeniu, ale na dłuższą metę jest też bardziej ekonomiczna – praktycznie każda rada przyniosła ze sobą oszczędność dla portfela.
PLANOWANIE I ORGANIZACJA
- Stosuję pierwszą zasadę LNT, która pozwala z wyprzedzeniem przygotować się do aktywności i uniknąć bieżącego rozwiązywania niepotrzebnie powstałych problemów.
- Organizuję biwak tak, żeby możliwe było dotarcie do niego pociągiem i rowerem. To ogranicza ilość emitowanego do atmosfery CO2 i innych produktów spalania.
- Wodę na biwak przenoszę w dużych zbiornikach typu camelbak albo w kilku butelkach wielokrotnego użytku. Nalewam ją z kranów zamiast kupować w butelkach. W ostateczności jeżeli nie ma żadnej możliwości nabrania wody z kranu albo przywiezienia jej z domu, kupuję jedną dużą butlę 5l zamiast kilku małych.
Każdy z łatwością może wybrać własny rodzaj butelki wielorazowej.
- Robiąc zakupy podczas wycieczki nie biorę w sklepie plastikowych torebek. Zakupy pakuję do pleczaczka strunowego (stringbag).
- Stosuję opakowania wielorazowego użytku. W woreczkach strunowych noszę herbatę liściastą, bakalie i słodycze. W pudełkach plastikowych zmieloną kawę, pokrojone warzywa, ciasta. Genialnym patentem jest używanie preform PET, czyli butelek PET, które jeszcze nie zostały nadmuchane do pełnych rozmiarów. Preformy dostępne są w różnych rozmiarach, są bardzo tanie, praktycznie niezniszczalne i szczelnie zamykane standardowym korkiem. Są doskonałym sposobem na przenoszenie przypraw, porcji mleka do kawy, oleju oraz wszelkich innych sypkich substancji.
Wielorazowe woreczki strunowe do przenoszenia przekąsek i herbaty.
- Preforma PET może być używana także przez osoby palące w roli szczelnej i czystej popielniczki.
JEDZENIE I GOTOWANIE
- W miejsce osobno pakowanych batonów wybieram świeżo pieczone w piekarni batony muesli lub próbuję zrobić własne. Przepisy znajduję pod hasłem „domowe batony muesli” albo „kulki mocy”.
Ciastko wielozbożowe z lokalnego sklepu, kupione na wagę, przenoszone w wielorazowym woreczku.
- Raz na czas robimy w domu zapasy, kupując ulubione bakalie na wagę albo w dużych opakowaniach zbiorczych, prosto z hurtowni. Trzymamy je w domu w słoikach i odsypujemy małe porcje na wycieczki, tworząc tzw. trail mix.
- W miejsce owsianek instant na śniadanie robię własny domowy miks z kupionych na wagę płatków owsianych, rodzynek, ziaren konopii, siemienia lnianego, nasion chia, wiórków kokosowych, suszonych owoców, kakao… Liczba kombinacji i przepisów jest ogromna, a możliwość samodzielnego skomponowania i doboru właściwej wielkości porcji jest nie do przecenienia.
- Stosuję metodę cold-soak. Własny miks śniadaniowy zalewam wieczorem wodą lub
mlekiemnapojem wegańskim i zostawiam do rana, aż samoczynnie napęcznieje do pożądanej konsystencji. Nie wymaga to użycia kuchenki, przez co ograniczam zużycie paliwa. Posiłki cold-soak stosuję raczej w cieplejszych miesiącach.
Zbiornik pełen wody z kranu zastępuje nawet kilkanaście butelek PET.
- Posiłek na obiad lub kolację pierwszego dnia można przywieźć ze sobą z domu i odgrzać. Treściwą zupę, curry albo gulasz można przelać do butelki turystycznej z szerokim wlewem albo do termosu obiadowego (termos zachowa temperaturę posiłku i nie będzie trzeba używać palnika).
- Konserwy kupuję w zakręcanych słoikach. Nie muszę zjadać wszystkiego na raz i łatwiej zachować część zawartości na później. Szczelny słoik łatwo przenieść bez ryzyka rozlania zawartości. Dodatkowy plus: słoik może być później użyty w innych celach, np. do domowych przetworów albo do przenoszenia odmierzonej porcji przypraw albo oleju.
- Wybieram rodzaje pieczywa o większej wytrzymałości na przenoszenie, na przykład pumpernikiel albo chleby z bardzo dużą zawartością ziaren, kupowane bezpośrednio w piekarni, bez foliowych opakowań.
- Herbatę kupuję zawsze liściastą i zaparzam ją w metalowym koszyczku lub zaparzaczu. Minimaliści mogą pić też zwykłą parzuchę / zalewajkę. Nie kupuję herbaty w torebkach (niektóre z nich są zrobione z plastiku!).
- Kawę, podobnie jak herbatę, parzę z użyciem turystycznych zaparzaczy. Nigdy nie używam kawy instant pakowanej w małe torebki. Jeżeli lubisz kawę instant, kup duże opakowanie i odsypuj sobie tyle, ile potrzebujesz na daną wycieczkę.
- Jeżeli mam ochotę na wino lub nalewkę, trunek przelewam do własnych, wielorazowych butelek. Oszczędzam sobie dźwigania ciężkiej szklanej butli i unikam ryzyka jej rozbicia. UWAGA! Alkohol można przenosić wyłącznie w butelkach z polietylenu (zwijanych) lub metalowych.
Kuchenka na benzynę ekstrakcyjną – niezawodna w każdych warunkach pogodowych.
- Od niedawna używam kuchenki na paliwo płynne zamiast klasycznej na kartusze gazowe. Najważniejszym efektem jest ograniczenie liczby pustych kartuszy do zera! Paliwo (w tym wypadku benzyna ekstrakcyjna) można kupować w dużych zbiornikach i przelewać do butelki znajdującej się w zestawie z palnikiem. W dłuższym okresie oszczędność na paliwie zrównoważy wysoki koszt kuchenki.
- Zawsze stsuję naczynia turystyczne z radiatorem, który znacznie obniża zużycie paliwa i szybciej doprowadza wodę do gotowania, a posiłek do dobrej temperatury.
Żebrowanie w podstawie kuchenki to radiator, który drastycznie przyspiesza gotowanie.
OBOZOWISKO I SPRZĘT
- Przeważnie nie rozpalam ogniska. W dobie wyśmienitej odzieży i śpiworów, łatwych w obsłudze kuchenek i wydajnych lampek, rola ognia w turystyce ogranicza się w zasadzie tylko do budowania nastrojowej atmosfery.
Ognisko nie jest obowiązkiem.
- Wszystkie moje lampki (czołówka, obozowa, rowerowe) są zasilane akumulatorami. Nie używam klasycznych jednorazowych baterii.
- Naprawiam sprzęt biwakowy! Drobne uszkodzenia, np. rozdarcia od zarośli albo dziurki wypalone iskrą zaklejam taśmą naprawczą. W ten sposób w warunkach biwakowych łatam kurtki, śpiwory, tarpy, a nawet spodnie.
- Niektóre elementy wyposażenia można kreatywnie użyć, gdy przestają pełnić swoją pierwotną funkcję i nie da się ich naprawić. Na przykład ze starej potarganej karimaty wyciąłem mniejsze kawałki, których używam jako podkładki przy siadaniu albo klęczeniu.
HIGIENA
- Nie kupuję „kosmetyków podróżnych” w malutkich opakowaniach. Zamiast tego przekładam porcję kosmetyków do małych wielorazowych pojemniczków, np. krem do pudełka po kliszy fotograficznej albo do opakowania na soczewki kontaktowe. Metalowe pudełeczko po landrynkach pełni rolę mydelniczki, w której ląduje resztka mydła zużywanego w domu.
- Czasami korzystam z tzw. mokrych chusteczek, ale wybieram takie, które są biodegradowalne. Producenci są zobowiązani do oznaczania na opakowaniu, czy taki produkt zawiera plastik – unikam tych wersji.
BONUS #1
Stosując konsekwentnie wymienione rady, podczas ostatniego czteroosobowego biwaku ilość śmieci zmieściła się w jednej garści i były to śmieci suche. Na dłuższe lub stacjonarne wypady warto rozważyć używanie wielorazowego worka na śmieci, który jest wykonany z mocnej, wodoszczelnej tkaniny, dającej się łatwo wymyć.
To wszystkie śmieci powstałe podczas naszego czteroosobowego biwaku.
BONUS #2
Obozowisko less/zero waste jest po prostu piękniejsze! Nigdzie w zasięgu wzroku nie ma foliowych torebek, papierków, kolorowych opakowań, butelek, kapsli, niedopałków i całej reszty wizualnego nieporządku. Jakość i kultura biwakowania momentalne wchodzi na wyższy poziom.
Obozowisko zero / less waste jest po prostu estetyczne.
Zachęcam Was do stopniowego wdrażania zasad zero/less waste podczas waszych aktywności. To łatwiejsze niż się wydaje na pierwszy rzut oka, a z czasem stanie się zupełnie normalne. Zaczniecie zauważać, jak wiele niepotrzebnych opakowań generowało nawet najprostsze wyjście w teren. Szybko poczujecie ulgę i przyjemność.
Macie dodatkowe pomysły na ograniczenie odpadów w turystyce? Piszcie o nich w komentarzach, wymieńmy się wiedzą!
Za pomoc w organizacji biwaku z okazji Dnia Ziemi 2022, podczas którego zastosowaliśmy wszystkie nasze sposoby opisane powyżej, chcemy podziękować:
Nadleśnictwu Spała za spacer dydaktyczny po rezerwacie Spała
Sklepowi Trekkersport z Poznania, a w szczególności Kubie Woźniakowi, za możliwość prezentacji sprzętu w duchu zero waste: kuchenki SOTO Stormbreaker, bukłaków STS Watercell 4l i 10l, lampy Klymit Everglow, wielorazowego worka na śmieci STS Trash Dry, łatek Gear Aid Tencious Tape.
Michałowi za pożyczenie tytanowej szpatułki do kopania najważniejszych dołków.
Możecie powyższy artykuł linkować, udostępniać i cytować pod warunkiem każdorazowego dołączenia informacji o źródle i autorze. To jedyna forma podziękowania za naszą pracę, o jaką prosimy.